??? |
Zacznę z grubej rury. Tak grubej jak ta od wuceta. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Jest sobie toaleta. Publiczna. Czyściutko. Kolory: odcienie bieli. Nawet bezzapachowo. Jest papier. Mydło w płynie. Oprócz suszarki do rąk, są do wyboru ręczniczki. Ale, to mało. Co tu jeszcze może być? Ja bym nie zgadł. Papierowa nakładka na deskę!!! Coby było higienicznie, ciepło i komfortowo. Skąd te wykrzykniki? Może za dużo czasu spędzam na prowincji, w dziurach zabitych dechami, gdzie zamiast pachnącego velvetu używa się liścia albo gazety. I może nie dałem się porwać szaleńczemu wirowi wielkiej cywilizacji Ale moje oczy nie jeden publiczny kibel, w niejednym dużym mieście widziały. A nos czuł, nawiasem mówiąc. I nigdy, nigdy nie było tam czegoś takiego jak nakładka na deskę. Ba, nawet obiło mi się o uszy, że coś takiego gdzieś tam, w lepszym świecie istnieje. Nawet może i widziałem, w naszym pięknym kraju, pojemniczki na taki bajer. Kto wie czy nie w szynobusach. Tylko ani razu nie było tam tego co powinno. No cóż, w każdym razie tu w "eLeJ" to jest. Nie ma cudów, oczywiście nie wszędzie, ale w wielu miejscach jednak takie cacko mają.
Kultura panie. |
Ale żeby nie było tak czarno biało i malkontencko, to coś pozytywnego o
krajowym podwórku. Wyobraźmy sobie tym razem podziemne przejście na stacji
kolejowej. Jednej z tych, których nie zalała fala remontów AD 2012. Centrum
dużego polskiego miasta. Nie jest szaleńczo estetycznie, nie jest sterylnie,
jednak nie ma tragedii. To nie dworzec w Kutnie w nocy, żeby, jak śpiewają,
pękały oczy. No ale czuć. Każdemu ten zapach powinien się sam nasuwać. Więc jak
to się ładnie mówi wali szczochem. No okej. Nie raz szedłem takim tunelem,
bramą w kamienicy, czy wąskim przejściem między blokami. I zwykle jest tak
samo. Ale! Kiedy trafiłem do wspomnianego podziemnego pasażu kolejny raz, mój
nos nie chciał uwierzyć temu co poczuł. Bo ktoś to miejsce spryskał jakimiś
super mocnymi perfumami. I od tej pory było jak na reklamie odświeżacza
powietrza. Gdyby zawiązać sobie chustką oczy, to istna alpejska łąka pełna
fiołków. Mała rzecz, a cieszy.
PS. A zapach fiołków można poczuć na wrocławskim Nadodrzu. Przynajmniej mam nadzieję, że jeszcze można.
PS. A zapach fiołków można poczuć na wrocławskim Nadodrzu. Przynajmniej mam nadzieję, że jeszcze można.